Technika diamentowa w liczbach – jak oszczędza czas, koszty i nerwy na budowie?

Cięcie i wiercenie w betonie metodą diamentową skraca czas newralgicznych etapów nawet o 40-60% względem narzędzi udarowych. Jedno stanowisko z piłą linową lub tarczową zastępuje często dwie brygady, ponieważ operator wykonuje 10-15 metrów cięć na godzinę, bez odkuwania i wielogodzinnego sprzątania odłamków. Precyzja rzędu 1-2 mm ogranicza zakres poprawek, nie osłabia krawędzi i pozwala montować instalacje na wymiar. Minimalne drgania zmniejszają ryzyko spękań ścian sąsiednich oraz odspajania tynków, co przekłada się na mniejszą liczbę reklamacji. Technika diamentowa pracuje z chłodzeniem wodą, więc pył jest wiązany na bieżąco, a poziom hałasu jest niższy o 10-15 dB niż przy udarze.
Mniej przestojów, niższe koszty całkowite
Największa oszczędność rodzi się w harmonogramie, a nie w samej cenie metra cięcia. Krótsze zajęcie istotnych stref oznacza szybsze wejście kolejnych ekip i mniejsze ryzyko kar za opóźnienia.
Technika diamentowa umożliwia wykonywanie otworów, bruzd i dylatacji na gotowo, bez podkuwania krawędzi i wyszczerbień, co obniża koszt wykończeń. Regularny kształt odciętych elementów ułatwia demontaż, segregację i wywóz, a mniejsza liczba uszkodzeń pobocznych ogranicza konieczność napraw. Krótsza praca maszyn oznacza też niższe zużycie energii oraz mniej godzin nadzoru.
Przykład z remontu pokazuje różnicę. W adaptacji mieszkania o powierzchni 70 m² trzeba było wykonać dwanaście otworów pod instalacje i wyciąć łącznie 22 metry w ścianie nośnej. Narzędzia udarowe oznaczały cztery dni pracy oraz dwa kontenery gruzu. Technika diamentowa Gdynia zamknęła zadanie w dwa dni, przy jednym kontenerze odpadów i bez pęknięć w sąsiednich lokalach. Ekipy wykończeniowe weszły zgodnie z planem, a inwestor zaoszczędził na zabezpieczeniach, odtworzeniu tynków i sprzątaniu. W skali większej budowy taka przewaga powtarza się wielokrotnie, dlatego planując harmonogram warto policzyć nie tylko cenę metra cięcia, ale także łączny koszt przestojów, poprawek i reklamacji.
Spokój na budowie: mniej pyłu, mniej stresu, mniej formalności
Na budowie liczy się wynik i spokój pracy. Chłodzenie wodą wiąże do 90% pyłu, co ogranicza skargi mieszkańców oraz przestoje spowodowane dodatkowymi kontrolami. Niższy hałas oraz brak iskier sprzyjają pracom w czynnych obiektach: biurowcach, galeriach, szkołach i szpitalach. Technika diamentowa ułatwia także bezpieczeństwo: demontaż odbywa się w kontrolowanych blokach, bez niespodziewanych pęknięć, a przenoszenie elementów przebiega po zaplanowanych trasach. Mniej wstrząsów to mniejsze ryzyko dla przewodów, stolarki i okładzin, więc ryzyko przerw maleje.
Dla inwestora liczy się jeszcze jedno: przewidywalność. Zadania mają powtarzalny czas trwania, łatwiej więc skoordynować dostawy, dostęp dźwigu i pracę innych branż. Jeśli w budżecie liczy się łączny koszt i spokój, technika diamentowa wygrywa liczbami.
+Tekst Sponsorowany+